Otyłość przez lata była marginalizowana – zarówno przez pacjentów, jak i przez część lekarzy. Funkcjonowała w świadomości społecznej jako „problem stylu życia”, a nie jako choroba przewlekła, złożona i wielonarządowa. Tymczasem współczesna medycyna nie pozostawia wątpliwości: otyłość to choroba, wymagająca profesjonalnego leczenia. Jej skutki odczuwają szczególnie serce, naczynia krwionośne i układ metaboliczny.
Otyłość – „zła matka” innych chorób
To nie tylko nadmierna masa ciała. Otyłość jest stanem przewlekłego zapalenia i zaburzeń metabolicznych, które:
- podnoszą ryzyko nadciśnienia tętniczego,
- obciążają gospodarkę lipidową i nasilać hipercholesterolemię,
- zwiększają ryzyko cukrzycy typu 2,
- destabilizują stawy, kręgosłup i mięśnie,
- promują rozwój chorób nowotworowych, m.in. raka piersi u kobiet.
Z perspektywy kardiologicznej szczególnie niebezpieczna jest tzw. niewydolność serca z zachowaną frakcją wyrzutową (HFpEF). To forma niewydolności, która może nie być widoczna w standardowym badaniu echokardiograficznym. W diagnozie pomocne jest oznaczenie stężenia BNP – hormonu sygnalizującego przeciążenie serca.
Dlaczego serce tak bardzo cierpi?
U osób z otyłością serce musi pracować intensywniej – zwiększona masa ciała podnosi objętość krwi krążącej i ciśnienie tętnicze, a obecność zaburzeń lipidowych nasila odkładanie się złogów w tętnicach. Jednocześnie narasta sztywność naczyń, a mięsień sercowy staje się mniej elastyczny. Efekt?
- wyższe ryzyko zawału i udaru,
- szybszy rozwój miażdżycy,
- gorsze rokowanie przy niewydolności serca,
- zwiększona śmiertelność z powodu chorób sercowo-naczyniowych.
„Otyłość to choroba, która przyspiesza inne choroby” – można by powiedzieć, że to swego rodzaju organizacyjny „katalizator zniszczenia”.
Edukacja, profilaktyka i leczenie – filary zmiany
Największym wyzwaniem we współczesnej opiece nad osobami chorującymi na otyłość jest zmiana myślenia. Nie wystarczą już banalne porady typu „mniej jeść, więcej się ruszać”. Zwłaszcza, że takie zdania często krzywdzą i zawstydzają osoby chore. Nie każdy, kto ma otyłość, jest w stanie samodzielnie wdrożyć właściwe zmiany. Czasami brakuje wiedzy, czasu, wsparcia psychicznego lub – najzwyczajniej – zdrowia.
Potrzebne są więc:
- refundowane leki metaboliczne, które wpływają na uczucie sytości, poziom glikemii czy ciśnienie,
- wielospecjalistyczne zespoły terapeutyczne (lekarz, dietetyk, psycholog, fizjoterapeuta),
- edukacja pacjentów i lekarzy,
- wdrożenie rekomendacji Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości,
- refundacja zabiegów bariatrycznych – które realnie przedłużają życie,
- wsparcie prawno-organizacyjne (np. programy typu KOS-BAR, które już działają w Polsce).
To nie przypadek, że o otyłości w coraz większym stopniu mówi się na poziomie parlamentu, środowisk naukowych, instytucji europejskich. Ta choroba to ekonomiczny i zdrowotny ciężar dla całych społeczeństw – i nie można go dłużej ignorować.
Podsumowanie
Otyłość nie jest brakiem silnej woli ani gorszym wyborem. To przewlekła, kompleksowa choroba, która skraca życie i wywołuje lawinę powikłań. Aby to przerwać, potrzebujemy nowoczesnego podejścia medycznego, edukacji i empatii. Dopiero wtedy leczenie tej choroby przyniesie realne efekty – zarówno w statystykach zdrowotnych, jak i w życiu konkretnych osób i rodzin.
